Fragment artykułu “Artur Zambrzycki i jego powrót na szczyty związkowej rywalizacji” z miesięcznika Poradnik Hodowcy nr 10/2020
Przełomowym momentem w hodowlanej przygodnie Artura Zambrzyckiego było poznanie Karstena Rebala z Greifswald. To właśnie niemiecki hodowca pomógł mu wejść na profesjonalny poziom hodowlany. Wszystko zaczęło się od płowego gołębia z końcówką numeru rodowego „50”, który usiadł na parapecie zachodniopomorskiego hodowcy. Zmęczony trudami lotu niemiecki ptak nie miał siły by powrócić do swojego gołębnika, więc Artur podkarmił go, a po trzech dniach regeneracji i odbudowy wypuścił z karteczką przymocowaną do nogi. Napisał na niej, że jest młodym hodowcą oraz podał datę i godzinę wypuszczenia. Dołączył również swój adres. Po około trzech tygodniach dostał listowną odpowiedź od właściciela przybłąkanego lotnika. Był to właśnie Karsten Rebal, który w swoim liście pochwalił prawidłową postawę młodego hodowcy i w ramach podziękowania zaproponował mu aż 10 innych gołębi. Rzecz działa się w roku 1994, więc dostęp do Internetu i automatycznych translatorów był niemożliwy. Hodowcy kontaktowali się wyłącznie drogą tradycyjnej pocztowy (później także telefonicznie). Mimo to obu panom udało się dojść do porozumienia i umówili się na spotkanie w określonym terminie na przejściu granicznym Lubieszyn–Linken. Artur miał czekać po polskiej stronie, a Karsten obiecał przejechać granicę i dostarczyć obiecane mu gołębie. Słowa dotrzymał i przywiózł młodemu, polskiemu hodowcy 12 dorosłych gołębi, które wcześniej przeszły selekcję lotową. Z podarowanych ptaków, Artur Zambrzycki wiosną wyciągnął dwa lęgi młódków, które już w pierwszym roku lotowych zmagań zaczęły się dobrze pokazywać. Swoją wartość potwierdziły również jako dorosłe lotniki. Może początkowo nie były to jakieś spektakularne wyniki, ponieważ wiedza i doświadczenie hodowlane początkującego chłopaka nie były jeszcze na wysokim poziomie, aczkolwiek zdarzało mu się pokonywać zdecydowanie bardziej doświadczonych kolegów z Oddziału. Po latach, pyrzycki hodowca przyznaje, że w pierwszych dwóch latach znajomości zaniedbał podtrzymywanie kontaktu z kolegą zza Odry, lecz później nadrobił to z nawiązką. W 1996 roku napisał do niego, że wciąż hoduje gołębie i zaprasza go na swój ślub. Niemiecki hodowca ucieszył się i zaszczycony zaproszeniem przyjął je. W prezencie ślubnym podarował polskiemu koledze zegar konstatujący. Od tego momentu ich relacje znacznie się zacieśniły i stali się prawdziwymi przyjaciółmi.
Po przeprowadzce do Pyrzyc w 2000 roku, Artur Zambrzycki wybudował nowy gołębnik i postanowił poważniej zająć się hodowlą gołębi pocztowych. Niemiecki przyjaciel bardzo motywował go w tym postanowieniu i oferował swoją pomoc. Praktycznie co rok przywoził mu po około 40 młodych gołębi, na których Artur budował i opierał swoje stado. Ptaki oraz wsparcie merytoryczne otrzymane od Karstena doprowadziły go do pierwszych sukcesów lotowych. Jego lotniki plasowały się coraz wyżej na listach konkursowych, a już w 2004 roku przodowały w Oddziale i Okręgu Szczecin. Rok później również były wysoko, a dwa lata później wygrywały już praktycznie wszystko. Dobra passa trwała do 2009 roku. Wówczas Artur skupił się na budowie obecnego domu i nie miał na tyle dużo wolnego czasu, by móc odpowiednio zająć się gołębiami. Otwarcie przyznaje, że wszystkie ówczesne sukcesy zawdzięcza właśnie niemieckiemu przyjacielowi. Docenia jego materiał oraz cenne rady i wskazówki dotyczące metod pracy z gołębiami. To właśnie Karsten nauczył go ostrej selekcji, która jest najlepszą metodą podnoszenia wartości lotowej stada. Zdecydowanie bardziej doświadczony, niemiecki hodowca wprowadził polskiego kolegę w arkana sztuki hodowlanej i odkrywał przed nim kolejne aspekty związane z hodowlą, karmieniem i lotowaniem gołębiami pocztowymi.
Georg Klinnert to utytułowany hodowca z Weißenthurm, RV Koblenz. Mogę pochwalić się, że Georg podarował mi młodego po samcu DV-06103-17-225, który w dniu 17.06.2020 r. został zwycięzcą lotu regionalnego (407 Mittelrhein-Sudost) z Regensburg (odległość 409 km). Wyprzedził aż 7782 gołębi! Ogromny zaszyt - jeszcz raz dziękuję Georg!
www.fuchs-wolf-pigeon-racing.com
Fragment artykułu “Artur Zambrzycki i jego powrót na szczyty związkowej rywalizacji” z miesięcznika Poradnik Hodowcy nr 10/2020
Od kolegi Damiana Brańczyka z Oddziału 0121 Góra dowiedziałem się o spółce lotowej Fuchs & Wolf, których gołębie świetnie spisywały się w jego hodowli. Podczas wystawy w Kassel, właśnie w październiku 2018 roku, udało mi się osobiście poznać tych niemieckich hodowców z polskimi korzeniami. Bardzo dobrze nam się rozmawiało i zakupiłem od nich parę późnych młodych po ich najlepszych lotnikach. Dodatkowo zamówiłem 20 wiosennych młódków przeznaczonych do lotowania. Przywiezione wiosną młode lotniki okazały się być bardzo odpornymi (jako nieliczne nie zachorowały na chorobę młodych) i wytrwałymi lotnikami. Z całej dwudziestki zginął tylko jeden gołąb, który rozbił się o okno. Reszta została oblatana i zaliczyła wszystkie trzy loty konkursowe gołębi młodych, w których uczestniczyłem. Za namową kolegi z Oddziału cała dziewiętnastka trafiła do rozpłodu. Dzisiaj nie wykluczam, że część z nich może na nowo wrócić do drużyny lotowej w przyszłym sezonie. Współpraca z teamem Fuchs & Wolf trwa do dzisiaj. Poza wspomnianymi młódkami, nabyłem od nich również niezwykle cenne gołębie rozpłodowe. Między innymi wyproszoną wręcz córkę Abrahama, syna Jack Pota czy córkę Glorii. Ponadto kupiłem jeszcze kilka młodych po ich najlepszych lotnikach, jak na przykład siostry z 2016 roku – 1703 oraz 1702, nazwane na cześć amerykańskich tenisistek odpowiednio Serena i Venus, które łącznie wylatały aż 11 x 1 konkurs! Posiadam córkę jednej z nich i syna drugiej. Na chwilę obecną w rozpłodzie mam niespełna 40 oryginalnych gołębi z tej niezwykle utytułowanej hodowli.
Dieter Meyer, to niezwykły hodowca. Pomimo tego, że poznałem go dopiero w 2018 r., to aktualnie jest bardzo blisko związany zarówno z moją hodowlą jak i osobiście. Niezwykły człowiek, zawsze chętny do pomocy. Dla mnie jak członek rodziny. Dużą część obecnie posiadanego stada stanowią gołębi bezpośrednio z gołębnika tego gołębiarskiego mistrza. Już zdąrzyły pokazać się z dobrej strony podczas rywalizacji lotowej. Na każdym kroku będę wyrażał moją wdzięczność, że udało mi się trafić na takiego człowieka jak Dieter. Poniżej trochę więcej informacji na jego temat.
Mieszkający w Jerstedt Dieter Meyer, to żywa legenda sportu gołębiarskiego za naszą zachodnią granicą. W swojej hodowli osiąga wyniki godne pozazdroszczenia przez większość hodowców. W 2016 roku wywalczył 3 tytuły Mistrzowskie na szczeblu federalnym.
Wynik ten nie wziął się z niczego. Dieter Meyer z gołębiami związany jest od wielu lat. Hodowcą gołębi pocztowych i członkiem Oddziału 02191 Heimatliebe Goslar jest od 1973 roku. Oddział ten należy do Rejonu 252 Hannover – Hildesheim, którego zresztą Dieter jest prezesem (2020 r.).
Jego rodzimy Oddział istnieje już ponad 100 lat (od 1912 roku), a hodowcy do niego należący na kartach jego historii zapisali wiele cennych osiągnięć. Wartym szczególnego wyróżnienia sukcesem był ten należący co Henriego Wiese z Goslar Jacobistr, którego gołąb DV-02191-73-473 został 1. Lotnikiem w Niemczech. Od 1975 r. gołąb ten znany jest na całym świecie pod pseudonimem „Elvis”.
Dieter Meyer również swoje sukcesy dopisuje do kroniki Oddziału Heimatliebe Goslar. Między innymi, w 1991 roku, wygrał niezwykle prestiżowy lot narodowy z Berna. W rozgrywanym na dystansie 600 km locie jego gołąb o numerze DV-02191-90-58 triumfował przeciwko 24.000 gołębi należących do 1500 hodowców z całych północnych Niemiec. Należy to wyraźnie podkreślić - gołębie Dietera Meyera błyszczą nie tylko na „lokalnym podwórku”, ale i na wyższych szczeblach związkowej rywalizacji. Wspinałem powyżej o 3. tytułach Mistrzostwa Niemiec na poziomie federalnym w 2016 roku.
Oczywiście wszystko to kosztuje mnóstwo pracy i poświęcenia. Aby w tym wytrwać niezbędna jest po prostu miłość do gołębi pocztowych. Sam Dieter sam kiedyś stwierdził że: „praktycznie cały mój wolny czasu poświęcam gołębiom. Co jest jednak ważne, mam to szczęście, że wspiera mnie w tym moja żona, która w pełni podziela moją pasję. Bez niej zapewne nie mógłbym być hodowcą gołębi pocztowych”.
Zdjęcie z wizyty u Marcina Bochynka, niezwykle znanej osoby zarówno dla hodowców gołębi pocztowych jak i fanów piłki nożnej. Aktualnie to czołowy hodowca gołębi pocztowych w Polsce. Dawnej znany był z piłkarskich boisk, najpierw jako piłkarz m.in. Górnika Zabrze, Zawiszy Bydgoszcz i Stali Rzeszów, a później wybitny trener. W 1988 r. zdobył on z Górnikiem Zabrze tytuł Mistrzów Polski. Jednymi z bardziej pamiętnych meczów prowadzonej przez niego drużyny były zacięte boje z Realem Madryd (prowdzonym przez Leo Beenhakkera) w ramach ówczesnego Pucharu Europy (poprzednika dzisiejszej Ligi Mistrzów). W sezonie 1995/96 prowadząc benjaminka, a więc wprowadzoną do Ekstraklasy, Odrę Wodzisław zdobył 3. miejsce w Polsce ustępując jedynie takim potentatom jak Widzew Łódź i Legia Warszawa.
Artur Zambrzycki
74-200 Pyrzyce
ul. Władysława Reymonta 6
+48 512 159 130
azambrzycki@interia.pl
Liczba wyświetleń: 65589
Strona utworzona przez:
Stanisław Górski
tel. +48 782 647 937